- Tęsknię za teatrem, ale to ciężki kawałek chleba. Aktor pracuje w święta, soboty, niedziele, nie może decydować o swoim losie. Nikt nie powie: "Biorę zaległy urlop, należy mi się". Do tego z samego grania trudno się utrzymać - mówi AGNIESZKA PILASZEWSKA, aktorka i scenarzystka.
Poniedziałkowe południe. Agnieszka Pilaszewska wpada do galerii handlowej. Chce kupić tylko makaron i warzywa na obiad, w rezultacie godzinę później objuczona siatami zagląda jeszcze do empiku. Ciekawią ją nowości muzyczne i książkowe, może zrobi niespodziankę mężowi Maciejowi Maciejewskiemu, który od świtu nie wychodzi z gabinetu, bo wciąż pracuje. Jest scenarzystą i pisarzem, niedawno wydał pierwszą powieść kryminalną "W piekle lepiej być nikim", teraz przygotowuje nowy scenariusz. Agnieszka z kolei pisze drugą serię serialu "Przepis na życie" - przez siedem dni w tygodniu, czasem nawet po kilkanaście godzin. Każdy odcinek ma 42 tysiące znaków, co daje 45 stron tekstu. Odpowiednio wcześniej musi oddać co najmniej siedem odcinków. Pilaszewska zerka na zegarek. "O nie!" - myśli. - Trzy godziny stracone". Bierze torby z zakupami i pędzi do wyjścia. Na schodach spotyka Beatę Gościk, swoją redaktorkę. "Wiem, wiem, pamiętam, termin na rano,", t�