Między "egzotyką" a "innością" wciąż można umieścić znak równości. Samo wyrażenie "egzotyczny" pochodzi od greckiego słowa extikós, czyli najprościej mówiąc: obcy. Ów etymologiczny wstęp nie jest jedynie jałową pogadanką. W spektaklu "Dżyngis Chan" owa znaczeniowa korelacja okaże się wyjątkowo silna - o spektaklu w wykonaniu Monster Truck z Niemiec, pokazanego gościnnie w Nowym Teatrze w Warszawie, pisze Agata Tomasiewicz w Teatrze dla Was.
W latach 90. ubiegłego wieku tandem artystów i aktywistów w składzie Coco Fusco i Guillermo Gomez-Pena zaprezentował w Madrycie performans nazwany "Two Undiscovered Ameridians Visit the West". W trakcie pokazu (bynajmniej nie ostatniego, jak pokazał czas) wykonawcy znaleźli się w klatce, wcielając się w rolę przedstawicieli rzekomego plemienia Indian, odkrytego przez antropologów na jednej z wysepek Zatoki Meksykańskiej. Całemu wydarzeniu towarzyszył wypis z encyklopedii, jak można się łatwo domyślić, sfabrykowany. Sami performerzy dopuszczali się absurdalnych z dzisiejszego punktu widzenia zachowań; ot, za drobną gratyfikację pieniężną opowiadali historię plemienia w skleconym naprędce quasi-języku, dawali się karmić bananami, dreptali prowadzeni na smyczy. O dziwo, obsługa urządzeń takich jak komputer nie sprawiała im większej trudności. Jawna sprzeczność zastosowanych komponentów nie przeszkodziła części widzów w kupieniu nonsensownej his