Co może stanowić podstawę działania w sztuce? Przekonanie o własnej wyjątkowości? To byłby niewątpliwie objaw choroby! - twierdzi JANUSZ GAJOS, którego oglądamy w "Dozorcy" Pintera w warszawskim Teatrze Narodowym Rozmawiamy dwa dni po premierze "Dozorcy" Harolda Pintera w Teatrze Narodowym. Jak wypadła pierwsza konfrontacja przedstawienia z publicznością? Janusz Gajos: Zawsze podkreślam, że przedstawienie powinno być niezwykle szczerą, inteligentną rozmową z drugą częścią teatru, która współrealizuje jedną z najwspanialszych umów międzyludzkich... Spotkanie z publicznością jest dla każdego aktora momentem fascynującym. To jest chwila wyznań najszczerszych i oczekiwania na odpowiedź tak wrażliwą i szczerą, jakiej się oczekuje po wyznaniu miłosnym. Opowiadam o czymś nieuchwytnym. Nie wiem, jak wypadło to spotkanie. Musiałbym zerwać ową misternie przez wieki konstruowaną umowę i zacząć się dopytywać, a to byłoby nie
Tytuł oryginalny
Show must go on!
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Gazeta Prawna nr 40