Więc znowu bardzo dobry spektakl u Axera. Lekki, zabawny, wesoły, a przy tym wcale niegłupi. Zasługa reżysera i teatru tym większa, że osnuty na kanwie nie najlepszej sztuki autora "Świętej Joanny". "Androkles i lew", napisany w roku 1912 (a więc w roku powstania "Pygmaliona") pomyślany był początkowo, jako bajka dla dzieci. Oparty jest na starej legendzie o niewolniku, który wyjął cierń z łapy lwa. Kiedy znalazł się później z dzikim zwierzęciem twarzą w pysk na arenie Colosseum, król zwierząt oszczędził go. Pod piórem Sha-wa umoralniająca opowieść z pięknym morałem ("kochajmy zwierzęta!") zamieniła się w pełną ironii sztukę dla dorosłych, wykpiwającą wszystko i wszystkich. Drwi z chrześcijan, pogan i ateistów, z Cezara i jego poddanych, z gladiatorów, oficerów, setnika i żołnierzy. Jest to sztuka pełna świetnych dowcipów, za którymi nie kryje się jednak treść tak bogata, myśl tak śmiała i odkrywcza, jak w
Tytuł oryginalny
Shaw a la Brecht
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 18