PRZED paru laty, na fali mody na ekranizację dzieł naszej literatury klasycznej, bodajże jedna z popołudniówek lansowała ideę przeniesienia na ekran mickiewiczowskiego "Pana Tadeusza". Rozpisano nawet swego rodzaju plebiscyt wśród czytelników, którzy mieli zaproponować obsadę poszczególnych ról. Jeśli mnie pamięć nie zwodzi, to jako Zosia zwyciężyła Pola Raksa, a jako Tadeusza widziano - czy nie Olbrychskiego? Oczywiście, nic z tych planów nie wyszło, no i chwała Bogu. Nikomu bowiem w świętym zapale nie przyszło do głowy, że co jak co, ale "Pan Tadeusz" najmniej spośród naszej klasyki na adaptację filmową się nadaje. Prawdopodobnie wszyscy mieli w pamięci albo w oczach niezwykłą plastyczność opisów, barwność obrazów, realizm szczegółów itd., tak charakterystyczne dla tego narodowego poematu. Tyle, że nie są one w ogóle przekładalne na język kina (czy teatru), bo zawierają się w tym, co stanowi istotę i wielkoś
Tytuł oryginalny
Serial Hanuszkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 253