EN

11.12.2000 Wersja do druku

Serduszko puka w rytmie techno

- Choć mała zabawimy się - woła chłopak, przekrzyku­jąc ogłuszającą muzykę tech­no. Powyginana sylwetka pan­ny zbliża się do niego w stro­boskopowych światłach, bez oporu poddaje się jego rytmo­wi. Ich miłość jest szybka ni­czym ręka didżeja miksujące­go płyty i tabletka extasy, po­zwalająca utrzymać się w for­mie. Neonowy świat wciąga, daje kopa i szansę na zupeł­nie odmienną scenerię miłości niż jeszcze przed kilku laty. Bo miłość - jak wynika z warszawskiego "Magnety­zmu serca", opartego na "Ślu­bach panieńskich" Aleksandra Fredry - od wieków jest taką samą grą między dwojgiem lu­dzi, prowadzoną w rytm wciąż tak samo pikającego serca. Zmieniają się tylko czasy, mo­dy, obyczajowość. Reżyserują­cy przedstawienie Grzegorz Jarzyna, ukrywający się tym razem pod pseudonimem Syl­wia Torsh, pokazał ją przez różne teatralne konwencje. Pierwsze sceny "Magnety­zmu serca" dzieją się w kla­sycznym, XIX-wiecznym dwo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Serduszko puka w rytmie techno

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska+Echo Krakowa nr 288

Autor:

Magda Huzarska

Data:

11.12.2000

Realizacje repertuarowe