"Apokalipsa" w reż. Michała Borczucha z Nowego Teatru w Warszawie na XXII Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Natalia Słaboń na blogu Qluary.
Osłabienie. Powolne obumieranie. Wegetacja. Nieuchronny koniec - apokalipsa. Co spowodowało nakreślenie, tak czarnego dla Europy scenariusza? Wskrzeszeni przez Michała Borczucha, reżysera spektaklu, Oriana Fallaci i Pier Paolo Pasolini są co do tego zgodni. Upadek idei humanizmu. Dwójka wygnańców Europy, szykanowana za życia, przez głoszenie swoich radykalnych tez, dołączyła po śmierci do panteonu proroków wieszczących upadek Starego Kontynentu. Kiedy on nastąpi i czy w ogóle stanie się faktem? Czy możemy ten proces jeszcze zatrzymać? Cóż jeszcze może łączyć, tę zrodzoną w kolebce humanizmu, parę radykałów? Spektakl rozpoczyna się sceną legendarnego, gdyż udzielonego dosłownie na kilka godzin przed śmiercią Pasoliniego, wywiadu z włoskim dziennikarzem Furiem Colombo (Marek Kalita). Frustracja słyszalna w głosie Krzysztofa Zarzeckiego, który fenomenalnie wcielił się w rolę, tego urodzonego w Bolonii włoskiego skandalisty, nieumyślnie wie