"Kopciuszek" w reż. Bożeny Klimczak w Operze Wrocławskiej. Pisze Magdalena Talik w portalu kulturaonline.pl
Najnowsza premiera baletowa w Operze Wrocławskiej to przyjemny, relaksujący spektakl z dobrą muzyką Johanna Straussa syna. Problem w tym, że chwilami bez libretta trudno stwierdzić, kogo właściwie oglądamy na scenie. "Kopciuszek" był łabędzim śpiewem Johanna Straussa syna, jego ostatnim utworem, który twórca pozostawił w dużej mierze na etapie szkiców. Premiera odbyła się zresztą dopiero dwa lata po śmierci kompozytora, bo tyle trwały pertraktacje dotyczące zmian w libretcie i pełnego zorkiestrowania baletu. W porównaniu z rewelacyjną muzyką z operetki "Zemsta nietoperza" partytura późniejszego "Kopciuszka" jest jednak znacznie uboższa, ale prawdopodobnie gdyby kompozytor żył kilka miesięcy dłużej, sprawa wyglądałaby inaczej. I tak trzeba jednak przyznać, że motywy muzyczne, choć trącące sentymentalizmem (ale to w ogóle cecha utworów Straussa) są bardzo nośne. Twórca, niemal całe życie piszący tańce, umiejętnie zilustrował ba