"Poskromienie złośnicy", balet Johna Cranko wg Williama Szekspira w Teatrze Wielkim Operze Narodowej. Pisze Katarzyna Gardzina-Kubała w Ruchu Muzycznym.
Jeśli zadać sobie pytanie, jakie balety lubi najbardziej tak zwana szeroka publiczność, odpowiemy bez wahania: klasyczne! Co jednak znaczy to pojęcie w odniesieniu do sztuki baletowej? Czy chodzi o technikę tańca, o taniec zbudowany na XVIII-wiecznych prawidłach, a podniesiony na absolutne wyżyny w wieku XIX w dziełach Perrota, Coralliego, Petipy i Iwanowa? A może o widowisko, w którym fabuła jest tylko szkieletem, czasem dość wątłym, a prym wiedzie popisowy, wirtuozowski taniec? Może wreszcie pod pojęciem klasyczny rozumiemy widowisko wieloaktowe, z obowiązkową białą sceną, tiulowymi spódniczkami i romantyczną muzyką? Zapewne wszystko to prawda, ale wśród współczesnych widzów mało jest koneserów, którzy potrafiliby ocenić subtelności sztuki baletowej. Większość oczekuje wrażeń estetycznych i wyrazistego przekazu dramaturgicznego, jasnego przedstawienia fabuły (co w baletach XTX-wiecznych wcale nie było regułą). Jednym z choreografów, k