EN

14.12.1969 Wersja do druku

Sensacyjna opowieść o angielskim malarzu, który bardzo chciał zostać papieżem

Ostatni raz widziałem na scenie tylu biskupów bodajże w "Pa­nu Bogu i diable". Też grał Gustaw Holoubek. Nie wiem, w ilu krajach wystawiano dramat Sartre'a, co do dramatu Petera Luke to za­pewniają mnie, iż trafił już do kra­jów siedemnastu. Można więc stwierdzić, że po erze Sartre'a, Camusa, Becketta i Petera Weissa wkracza świat w erę Petera Luke. Chyba dobrze, żeśmy się do tego przyłączyli. Obcowanie z twórczoś­cią Luke wskrzesza miłe wspomnie­nia dzieciństwa (lektury "Alicji w krainie czarów"), co podkreśla jesz­cze K. T. Toeplitz ostrzegając nas w programie do warszawskiej pre­miery "Hadriana VII", byśmy tu "nie poszukiwali estetycznego ładu, płynącego z dojrzalej mądrości". To bardzo elegancko sformułowane, uzupełniłbym jednak wywód Toeplitza spostrzeżeniem, że w "Hadrianie VII" występuje tylko jeden normalny biskup, natomiast aż pię­ciu kardynałów. Otóż sztuki z kar­dynałami trafiają się teatrom sto­sunkowo rzadko (na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura nr 50

Autor:

Witold Filler

Data:

14.12.1969

Realizacje repertuarowe