"Lear" wg Williama Shakespeare'a w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Mike Urbaniak w Gazecie Wyborczej - dodatku Wysokie Obcasy.
To nie jest spektakl zrobiony po to, aby widz mógł odpocząć od trosk codzienności. Jeśli istnieje w Polsce teatr, który radykalnie wciela w życie ideę repertuaru eklektycznego (jedni to cenią, inni tego nie znoszą), to jest nim poznański Nowy, na którego afiszu można znaleźć wszystko: od najgorszych gniotów, jak "Elvis" w reżyserii Michała Siegoczyńskiego (wysiedziałem do połowy), po spektakle odważne i nie po to robione, by "odpocząć od trosk codzienności". Taki właśnie jest oniryczny i niepokojący Wszyscy ci, którzy wybiorą się do Nowego na Szekspirowską klasykę, srodze się zawiodą, Piaskowski podąża bowiem swoją daleką od pobożnego teatru ścieżyną. Nie ma więc na scenie pięknie opowiedzianej historii o Learze dzielącym królestwo między córki, upadku państwa, popadnięciu w obłęd i tragicznej śmierci, nie ma nawiązań do Tadeusza Łomnickiego, patrona Teatru Nowego, który zmarł ćwierć wieku temu podczas prób do "Króla