Żeby zagrać "Rewizora" trzeba mieć przede wszystkim aktorów, którzy w całe to komediowe panoptikum Horodniczych, Chlestakowów, Dobyczyńskich i Bobczyńskich nie tylko potrafią tchnąć życie, ale i uczynić z nich zwierciadło, w którym widz sam siebie ujrzy. W przeciwnym wypadku i wielkie pytanie finału - "z czego się śmiejecie?" i odpowiedź na nie - "z samych siebie się śmiejecie", i sam śmiech, będący w myśl autorskiego założenia głównym bohaterem utworu, giną bezpowrotnie i doszczętnie. Mam w świeżej pamięci, choć rzecz miała miejsce już blisko piętnaście-lat temu, przedstawienie. Adama Hanuszkiewicza w Narodowym, z Mariuszem Dmochowskim w roli Horodnicznego, z Wojciechem Pszoniakiem - Chiestakowem, z Siemionem i Dzwonkowskim. Ile teatrów w Polsce stać dziś na skompletowanie takiego zespołu? Oczywiście nie licząc wszechmocnej telewizji. Jeśli jednak nie sięga ona po arcykomedię Gogola, to być może dzieje się tak dlatego, że cały ten
Tytuł oryginalny
Sennik codzienny
Źródło:
Materiał nadesłany
"Przyjaźń" nr 13