Sumując - artystyczna Warszawa żyła w czerwcu głównie pod wrażeniem importu z Gdańska i Poznania, choć przecież i na własnym podwórku działy się rzeczy interesujące. Interesująco zapowiadała się na przykład premiera w Teatrze Nowym: w związku z setną rocznica urodzin Janusza Korczaka przypomniano jego jedyny zachowany utwór dramatyczny. Senat szaleńców. Napisany w roku 1931 i wystawiony wówczas przez Teatr Jaracza nie powracał już później na sceny, pozostawał w cieniu Korczakowskich książek dla dzieci i o dzieciach, a potem - w cieniu jego pięknej, heroicznej postawy w czasie okupacji i jego tragicznej, męczeńskiej śmierci. Jednak dziś, gdy Korczak jest dla całego świata postacią świetlaną (setną rocznicę jego urodzin obchodzimy pod patronatem UNESCO) myślę, że dobrze jest poznać bardziej wnikliwie jego twórczość, a więc także i to, co mniej popularne, o czym nie wspomina się tak często i z takim entuzjazmem jak choćby o Królu Mac
Tytuł oryginalny
"Senat szaleńców" po pięćdziesięciu latach
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 1735