"Sen o Goldfadenie" w reż. Leny Szurmiej w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Agnieszka Szmidel w portalu Napis.
Czy sen może przynieść dobrą radę? Być może, ale z pewnością może też przynieść dobrą historię: w duchu komedii, ale i wodewilu z dawnych lat. Bo Goldfaden - mistrz widowisk muzycznych i kreowania wyrazistych postaci jest w sercach swoich uczniów obecny nawet po latach. Jemu to hołd składa Lena Szurmiej wraz z zespołem aktorskim teatru. W chwilach niedoli zwykle przypominamy sobie najpiękniejsze chwile własnego życia, porównując je ze stanem obecnym, ale tez oddając się marzeniom, by łatwiej było znieść rzeczywistość. Takim remedium może też być oczywiście "naleweczka z buteleczki", ale ciekawiej i mniej wyniszczająco działa sen-podróż do nostalgicznych "starych, dobrych czasów". I w taką podróż wyrusza Ojzer - sufler z teatru Goldfadena (Marek Węglarski). Podróż to niezwykła, bo nie dość, że ma akcję tak wartką, jak przedstawienie z teatru Mistrza, to jeszcze obfituje w niespodzianki dla samego Ojzera i bohaterów jego snu. Peryp