Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi: SEN SREBRNY SALOMEI Juliusza Słowackiego. Reżyseria: Bogdan Hussakowski, scenografia: Ewa Bloom-Kwiatkowska, muzyka: Krzysztof Szwajgier, choreografia: Janina Niesobska, układ walk: Marian Gańcza, kompozycja światła: Krzysztof Sendke. Premiera 11 V 1989 (fot. Wojciech Glinka)
Patrzę na zaproszenie i oczom nie wierzę. "Sen srebrny Salomei"... na małej scenie teatru. Dlaczego? Przecież, podobnie jak Beniowskim, w "Księdzu Marku", pejzaż tego dramatu tworzą "błękitne pola, gdzie tak smutno duszy", rozległe przestrzenie mistycznej Ukrainy romantyków. Bezkresny step, Bóg i historia - to u Słowackiego jedno. Czy można więc wystawić Sen... bez tego arcyromantycznego pejzażu, tak wyniesionego w tradycji historycznoliterackiej, od Juliusza Kleinera po Alinę Kowalczykową? Chyba nie. Respektowali go z reguły inscenizatorzy, dawni oraz współcześni, traktując nieraz dosłownie. Dość przypomnieć nie tak odległy spektakl Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym. Ogromny, porośnięty trawą, malowniczy kurhan był głównym elementem scenografii, zastępował Regimentarski dwór, leśne obozowisko, ogród nad stawem, okopy i cmentarz z kościółkiem. A jednak. Można inaczej. Dowiódł tego Bogdan Hussakowski w łódzkim Teatrze im. Jaracza.