EN

15.12.2011 Wersja do druku

Sen o granatowym mundurze

Przyśniło mi się parę dni temu, że wszyscy aktorzy i wszystkie aktorki w Polsce występują na scenie w granatowych mundurach. Ruchy mają majestatyczne. I do tego wszyscy są kompletnie aseksualni - pisze w felietonie dla e-teatru Paweł Sztarbowski.

Generalnie, sen dość męczący i śmiertelnie nudny. Mimo że aktorzy i aktorki wygłaszali myśli, jak mi się wydawało, bardzo słuszne, bardzo się z nimi zgadzałem. Ale też, o ile pamiętam, zgadzali się z nimi wszyscy widzowie, którzy w tym śnie byli widzami. I też chyba mieli granatowe mundury, a aktorom wręczali po spektaklu białe kwiaty. I niby wszystko było w tym dziwnym teatrze, jak należy. Skupienie, wzajemna uwaga, bez rzucania papierkami po cukierkach, bez ekscesów. Nie było w nim jedynie życia. Dlaczego o tym piszę? Sen jak sen, w sumie dość głupi. Pomyślałem sobie jednak, że jakikolwiek format czy idea, najbardziej nawet perfekcyjne, błyskotliwe i spójne, w zasadzie nigdy nie przystają do rzeczywistości i do chwiejnej, pełnej wahań, natury ludzkiej. Pięknie opisywał to Leszek Kołakowski. Udawało mu się to zapewne również dlatego, że materiał do swoich rozważań czerpał nie z abstrakcyjnych konstrukcji, ale z własnego, pokrętnego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sen o granatowym mundurze

Źródło:

Materiał własny

materiał własny

Autor:

Paweł Sztarbowski

Data:

15.12.2011

Wątki tematyczne