NIE zacznę od teoretycznych rozważań na temat, czy adaptacja powieści w ogóle, a skomplikowanych i wielopłaszczyznowych powieści Dostojewskiego w szczególności jest rzeczą słuszną, czy jak jedni twierdzą jest barbarzyństwem, lub jak inni dowodzą wyciągnięciem istotnych treści z utworu. Zbyt wiele na ten temat zużyto już piór, żeby tu do niego powracać. Sądzą, że wystarczy stwierdzenie, iż w tym konkretnym wypadku przed autorem adaptacji "Zbrodni i kary" stanęły różnorakie i niekiedy sprzeczne między sobą zadania. Z "Zbrodni i kary" można ukazać na scenie: 1) sztukę kryminalną (czy odkryją mordercę lichwiarki?), 2) spektakl psychologiczny ukazujący najsubtelniejsze odcienie doznań zbrodniarza w konflikcie z własnym sumieniem, 3) utwór obyczajowy uwypuklający przede wszystkim atmosferę, "dostojewszczyzny", 4) sztukę społeczną, dowodzącą nieuchronności takich zbrodni popełnianych w imię oczyszczenia ze zła, jak
Tytuł oryginalny
Sen o Dostojewskim
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny Nr 207