Cóż to za świetne przedstawienie: - "Sen nocy letniej" {#au#136}Szekspira{/#} i {#os#6236}Swinarskiego{/#} (no i tłumacza - {#os#29290}Gałczyńskiego{/#}) w Starym Teatrze w Krakowie! Jaka przyjemność dla recenzenta nasycić taśmę w maszynie do pisania entuzjazmem i wystukać na dwóch kartkach (na więcej nie ma miejsca) same zachwyty! I nie czepiać się takich czy innych spornych szczegółów, bo nieważne, skoro wynik całości jest znakomity. Nie widziałem dotąd tak wesołego, współczesnego, krwistego, ironicznego przedstawienia tej komedii, która zwykle w teatrze zamienia się w fantastyczną bajkę, dobrze, jeżeli utkaną z poetyckich uniesień miłosnych. I tu mamy miłość. A jakże! Miłość wyżywającą się we śnie, który właściwie jest rzeczywistością, stanem naturalnym przeciwstawionym światu konwencji, zahamowań i ograniczeń. Miłość gwałtowną, zmienną, zmysłową i zarazem z wstydliwą dyskrecją manifest
Tytuł oryginalny
"Sen nocy letniej" z Krakowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy