O przedstawieniu "Czarowna noc. Meczeństwo Piotra Ohey'a" Mrożka w warszawskim Teatrze Współczesnym pisze Tomasz Miłkowski.
Na afiszu warszawskiego współczesnego znowu Mrożek. To bynajmniej nie wyrzut, ale potwierdzenie konsekwencji - w czterdziestolecie scenicznego debiutu Mrożka we Współczesnym teatr sięga po nieco już ucukrowaną dramaturgię mistrza polskiej sceny. Lat temu czterdzieści Współczesny jednego wieczoru pokazał "Czarowną noc" i "Zabawę",, tym razem Maciej Englert połączył w jednym spektaklu także "Czarowną noc", ale ze stosunkowo rzadko (i przedwcześnie odłożonym na półkę) "Męczeństwem Piotra Ohey'a". Lata jednak upłynęły, przybyło doświadczeń i niegdysiejsze żarty Mrożka nabrały nieco innych znaczeń. Wprawdzie wytrawni znawcy literatury dramatycznej od początku widzieli w tych tekstach coś więcej niż tylko żarty sceniczne na (nazwijmy to tak) tematy peerelowskie, czyli groteskę delegacyjną i farsę biurokratyczną. Podskórnie bowiem w obu utworach tętniły sensy paraboliczne, z czasem zresztą Mrożek miał potwierdzić swoją skłonność do