Spektakl jest ogromnie interesujący, urodziwy plastycznie, pulsujący reżyserską inwencją, z ogromną dyscypliną prowadzony przez cały zespół. Niekiedy, ośmielam się sądzić, otwiera uowe perspektywy, proponuje rozwiązania, które - każde z osobna - mogłoby stać się inscenizacyjną formułą kolejnych przedstawień. Gdy mały klown, klown marionetka - bardzo pięknie. bez jakiejkolwiek próby kamuflażu prowadzony na oczach widowni przez Mieczysława Dyrda - odlatuje w przestrzeń łagodnie poruszając ramionami - skrzydełkami, pomyślałem, jak bardzo Lalkowa byłaby sztuka o cudownym klownie, który nauczył się fruwać... Ale to już był finał i na widowni zerwały się właśnie oklaski. Przepysznym pomysłem jest też reperowaniie trzepaka uszkodzonego przez dziejową burzę, wojnę. Duży klown ze skupieniem, dyskretnie i ciepło grany w żywym planie przez Tadeusza Wojana - daremnie próbuje podnieść jego górną, bezwładnie obwisłą poprzeczkę. Potem
Tytuł oryginalny
"Sen klowna"
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 8