- Spektakl, który trudno zakwalifikować do konkretnego gatunku, jest pełnym fantazji pomieszaniem kabaretu, burleski, komedii bulwarowej i wodewilu. Nie jest zresztą ważne określenie stylu, ważne jest, że widowisko od pierwszej do ostatniej minuty jest przezabawną kpiną z otaczającego świata - o spektaklu "Seksualnie niebezpieczne czyli pora na fajfy" w reż. Bartosza Figurskiego w Służewieckim Domu Kultury pisze Justyna Jeszkie w serwisie Teatr dla Was.
Przy entuzjastycznym aplauzie publiczności odbyła się prapremiera spektaklu "Seksualnie niebezpieczne czyli pora na fajfy". Tym samym potwierdziła się powtarzana ostatnio prawda, że artysta nie musi być celebrytą, by przyciągnąć i zachwycić widzów. Jerzy Andrzej Masłowski (autor) i Bartosz Figurski (reżyser, choreograf) przygotowując przedstawienie postawili sobie za cel rozbawienie publiczności, mając zapewne w pamięci słynną horacjańską dewizę: "Ridentem dicere verum" ("Śmiejąc się mówić prawdę"). Jednak nie poszli na łatwiznę, jak to bywa w wielu teatrach czy kabaretach, bowiem widowisko, mimo całej swej lekkości, bardziej przypomina finezyjne przedstawienia teatrzyków okresu międzywojennego niż współczesne kabaretowe produkcje kojarzące się z nieskomplikowanym, często bawarskim dowcipem. Spektakl, który trudno zakwalifikować do konkretnego gatunku, jest pełnym fantazji pomieszaniem kabaretu, burleski, komedii bulwarowej i wodewilu.