"Trzy razy łóżko" w reż. Piotra Dąbrowskiego w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Pisze Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.
Białostocki Teatr Dramatyczny zafundował nam sztukę lekką, łatwą i przyjemną - a do tego bardzo sexy. Zgodnie z tytułem akcja spektaklu rozgrywa się w łóżku. Dokładnie w trzech różnych łóżkach, w trzech okresach życia tej samej pary. Przed, po i bez Pierwszy akt to spotkanie przed spodziewanym czułym i długim seksem małżeńskim. Do niczego jednak nie dochodzi, czemu winne są truskawki w zimie i siedemsetzłotowa renta teściowej. W drugim akcie znajomą parę oglądamy tuż po gwałtownym i sycącym akcie seksualnym. Dyszą i nie chcą się przyznać, czy tylko grali (oboje są aktorami), czy jednak to było "tak naprawdę". W akcie trzecim też jest łóżko, ale o seksie nie ma mowy - o wiele bardziej zajmującym tematem stają się dzieci. Z myślą o domorosłych detektywach dodajmy jeszcze, że w pierwszym i trzecim akcie bohaterowie są małżeństwem. W drugim - nie. Jak to możliwe? Zamiast główkować, lepiej udać się do teatru. "Trzy