"(Un)born in PRL" to przygotowana pod opieką Mariusz Kiljana opowieść o problemach młodych ludzi, widzianych oczami... młodych ludzi. Na scenie wrocławskiego Teatru Kameralnego wykreowana została rzeczywistość, w której zapomniane symbole socjalizmu zestawione zostały z gadżetami wolnego rynku - pisze Piotr Bugaj w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Po dwóch tygodniach przygotowań młodzi adepci sztuki teatralnej dwukrotnie zaprezentują na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego widowisko muzyczne pt. "(Un)born in PRL". Mariusz Kiljan, reżyser spektaklu, w ramach akcji "Lato w teatrze" zaproponował wrocławskim licealistom podróż w przeszłość, w czasy socjalistycznej Polski. Wyprawa okazała się bardzo pouczająca. Zderzenie świata laptopów, telefonów komórkowych i dyskotek ze światem magnetofonów Kasprzaka, rozmów kontrolowanych oraz potańcówek przy winylowych płytach pozwoliło twórcom na wykreowanie całkiem nowej rzeczywistości, w której pojawiły się elementy obu tych odległych epok. Okazało się, że choć zmieniły się moda, muzyka i język, problemy młodych ludzi pozostały te same. Inny jest tylko sposób ich wyrażania. Na scenie Kameralnego młodzi aktorzy mówią współczesnym językiem, przeklinają, a w tle pojawiają się dawne kroniki filmowe z wypowiedziami ich rówieśników z pokoleni