Brutalne obrazy przemocy, molestowania dzieci - bulwersujące, obrzydliwe, pokazuje widzom Teatr im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie na spektaklu Tima Croucha "Autor". Nie, nie na scenie. Każdy tworzy je sobie sam, w głowie. I to na własne życzenie. Aktorzy dopytują: "Czy mam mówić dalej?", ale nikt podczas premiery nie przerwał, nikt nie wyszedł - pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.
Teatr ostrzega: "Spektakl zawiera drastyczne treści obyczajowe i jest przeznaczony wyłącznie dla widzów dorosłych". Ale zaczyna się lekko, całkiem sympatycznie. Na początek - zaskoczenie: widzowie siadają na nietypowo zaaranżowanej sali, rzędy ustawione są w dwóch sektorach naprzeciwko siebie. Czy wąski pasek pomiędzy nimi wystarczy za scenę? Drzwi już zamknięte, ale światło nie gaśnie. Jeden z widzów zaczyna się wiercić, półgłosem rozmawia z sąsiadami. Nadpobudliwy? To widz specjalny, jest na liście przyjaciół teatru, ma zniżkę. Oprócz niego bohaterami sztuki będą jeszcze trzy postacie: Aktor, Aktorka i Autor, brutalista, który poruszył w swojej szokującej sztuce problem przemocy na wojnie. Grała w niej aktorska para. Odnieśli sukces. Opowiadają z detalami, jak przygotowywali się do swoich ról: żołnierza gwałciciela i brutalnie zgwałconej młodej dziewczyny, jak oglądali w internecie sceny masakry, traktowania więźniów, bestialsk