"Garderobiany" Ronalda Harwooda w reż. Adama Sajnuka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
"Garderobiany" na narodowej scenie to rzecz o nieprzemijającej magii teatru. Mamy komplet widzów i wszyscy chcą zobaczyć pana na scenie - mogłaby powiedzieć Januszowi Gajosowi jego garderobiana. Ale te właśnie słowa mówi on, grający Garderobianego, tytułową postać dramatu Ronalda Harwooda w Teatrze Narodowym. Oglądanie Gajosa jest świętem dla teatru. Na tę pozycję solidnie zapracował przez dziesięciolecia, kiedy z artysty popularnego stał się artystą uznanym, a potem wybitnym. Zaś lata chude, które też się zdarzyły, pozwoliły mu nabrać zdrowego dystansu do sztuki i do życia w ogóle. "Garderobiany" to jedna z najlepszych sztuk Ronalda Harwooda, nie tylko znakomite studium aktora i aktorstwa, ale i próba pokazania teatru jako fabryki złudzeń, fascynującej i niebezpiecznej zarazem, w której przebywanie ma swoje konsekwencje. Kiedy słucha się opowieści o teatrze wygłaszanych zarówno przez garderobianego Normana, jak i aktora, czyli Sira (w inte