"La la lalki" Maliny Prześlugi w reż. Artura Romańskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Sandra Szwarc, członkini Komisji Artystycznej 25. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
"La la lalki" poznańskiego Teatru Animacji, to seans niemalże spirytystyczny - dusze lalek przywołane po latach obnażają swoje "życie po życiu". Koncepcja jest prosta - oto stare lalki, dawne gwiazdy sceny, schowane w magazynach poznańskiego teatru, ponownie pojawiają się w świetle reflektorów. Lalka to specyficzny byt - stworzona w konkretnym celu, zgodnie z precyzyjną koncepcją artystyczną, ma wyznaczoną datę przydatności: moment zdjęcia spektaklu z afisza wyznacza jej śmierć. Smutne to troszeczkę, bo uzależnienie od aktorów-animatorów staje się przekleństwem lalek, które - często pozostając dziełami sztuki samymi w sobie - skazane są na zapomnienie, na zaleganie w teatralnych rupieciarniach. Tekst Maliny Prześlugi eksploruje losy lalek w ich "życiu po życiu", dokonując przy tym obserwacji niebanalnej - to, co widzimy, nie zawsze jest prawdą. Bo właściwie - co widzimy, kiedy patrzymy na lalkę? Pewną metaforę, albo koncepcję spełniającą