Po o raz pierwszy w historii polskiego teatru zagrano w ramach jednego wieczoru "Sędziów" i "Klątwę" Wyspiańskiego. To dziwne, że nikt wcześniej nie odważył się postawić ich obok siebie, połączyć w jeden spektakl. Problemy obu sztuk są podobne, chciałoby się rzecz: te same. Nawet sytuacje dramatyczne mają wspólne ogniwa, zbliżony rysunek i koloryt. W jednym i w drugim wypadku występuje zagadnienie winy i odpowiedzialności, naruszenia porządku moralnego i jego restytucji. Nad jedną i nad drugą sprawą ciąży zemsta ludzka, przekleństwo zanoszone przed najwyższy trybunał sędziowski. Inna jest tylko materia fabularna; inna temperatura. Ścieg tematyczny "Sędziów" mógłby być ściegiem romansu kryminalnego, wątki "Klątwy" - osnową powieści brukowej. Jednak nie sensacyjna anegdota obu tekstów stanowi o ich urodzie dramatycznej. Ponad sensacyjność i kryminalność wynosi je wielka problematyka etyczna, a także - trzeba to zaakcentować - poezja teatr
Tytuł oryginalny
"Sędziowie" i "Klątwa"
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 49