"Intymność" z Teatru im. Słowackiego w Krakowie i "Kompleks Portnoya" z Teatru Konsekwentnego w Warszawie na XLVI PTMF Kontrapunkt w Szczecinie. Pisze Ewa Koszur w Głosie Szczecińskim.
Pewne wnioski po obejrzeniu "Intymności" [na zdjęciu] nasuwają się od razu. Każda miłość kiedyś się kończy, jeśli nie zadba się o nią odpowiednio wcześnie i nie dopuści do całkowitego rozpadu związku. I nieważne, czy para jest poślubiona czy też obywa się bez urzędowego papierka. Chodzi o związek ludzi, trwający co najmniej kilka lat. Zarówno pary bezdzietne, jak i te obdarzone ukochanymi pociechami, mogą - i jak chce autor "Intymności", znanej też ze skandalizującego filmu Patrice"a Chereau, zostają z głęboką depresją i poczuciem krzywdy wyrządzonej przez partnera, który zdecydował się na ostateczne odejście. Nie ma nic do rzeczy fakt, że życie potem, bez dzieci i dotychczas bezpiecznego domu, wydaje się prawie niemożliwe. Jak pokazali te damsko-męskie problemy aktorzy krakowskiego Teatru im, Juliusza Słowackiego? Momentami brawurowo, momentami jakby od niechcenia, ale zapewne o to chodziło. O tę bolesną, męczącą zwyczajność małż