Prawicowe media o "Chłopach" w reżyserii Sebastiana Majewskiego grzmiały, że to "bluźnierstwo", "festiwal kpiny i pogardy dla religijności" i "zbrukanie dzieła noblisty". - Krytycy chyba nie doczytali sceny z Reymonta o onanizującej się Jagnie - mówi reżyser spektaklu.
Przedstawienie, na które prawicowe media urządziły nagonkę i które nazwały festiwalem kpiny i pogardy, wystawia teraz Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu. - Chociaż domyślałam, się, że podjęcie tematu seksualności ludzi, którzy chodzą do kościoła, żyją zgodnie z obrzędami, ale również się kochają, mają namiętności, czują się seksualni, chcą się podobać, realizuję się, onanizują się - bo przecież w "Chłopach" Reymonta jest olbrzymia scena onanizowania się Jagny, która ogląda Jaśka, syna organistów - to czułem, że to w naszym społeczeństwie, w którym o seksie się nie mówi, a polityka państwa idzie w tę stronę, by o tej sferze naszego życia po prostu zapomnieć, może wywołać złe rekcje. Ale że złe reakcje wywołało zdanie: "Całe Lipce w moje cipce", tego w najgłębszych snach tego nie przewidziałem - mówi Sebastian Majewski, który reżyserował wrocławskie przedstawienie "Chłopców" na podstawie prozy Władysława Reymonta