Wszyscy domagają się prawdy o sobie i świecie, bo żyją w ciasnej przestrzeni mitów i wyobrażeń. Jednocześnie jednak w żaden sposób nie są zdolni zmienić zastanej i zmurszałej rzeczywistości - o spektaklu "III Furie" w reż. Marcina Libera z Teatru im. Modrzejewskiej z Legnicy prezentowanym na 32 Warszawskich Spotkaniach Teatralnych pisze Katarzyna Nowaczyk z Nowej Siły Krytycznej.
"III Furie" Marcina Libera to upiorny seans, psychoanalityczna drama, w której miesza się narracja historyczna i współczesna. Obsesja pamięci i impregnowania narodowych mitów doprowadza do wielkiej, zbiorowej traumy. Okaleczeni przez historię są właściwie wszyscy. Nie ma znaczenia, czy jest to żona profesora, czy matka, której opieka społeczna odebrała dziecko. Wszyscy domagają się prawdy o sobie i świecie, bo żyją w ciasnej przestrzeni mitów i wyobrażeń. Jednocześnie jednak w żaden sposób nie są zdolni zmienić zastanej i zmurszałej rzeczywistości. W tym sensie Liber serwuje nam kolejne dziady polskiego sposobu pamiętania. Konstrukcyjnie i kompozycyjnie jest to bardzo zwarty i przemyślany spektakl. Dwie matki wypowiadają swoje gorzkie doświadczenia i życiowe rozczarowania. Jedna jest reprezentantką Polski prymitywnej, "zaściankowej", tej której się wstydzimy, wypieramy, wyszydzamy. Druga pochodzi z rodziny oświeconych patriotów, inteligencji.