Dlaczego bezwzględni mężczyźni fascynują kobiety? Odpowiedzi na to pytanie poszukuje japoński dramaturg Yukio Mishima. W jego sztuce "Markiza de Sade" w XVIII-wiecznym francuskim salonie pani de Montreuil (świetna rola Anny Dymnej) kobiety z paryskiej elity rozmawiają o demonicznym libertynie. De Sade jest wcieleniem zła. Ale jego młoda żona (piękna kreacja Ewy Kaim), tytułowa bohaterka dramatu, jest mu bezgranicznie oddana. Spektakl wyreżyserowany przez Tadeusza Bradeckiego na Scenie Kameralnej Starego Teatru w Krakowie to rzecz o tajemniczym magnetyzmie uczuć. Kobiety wahają się między potępieniem markiza i jego rozgrzeszającym uwielbieniem. Mistrzowsko zrealizowane przedstawienie, w czym niemałą zasługę ma także autorka scenografii Jagna Janicka, trzyma widza w napięciu. Psychologiczna gra prowokuje tak aktualne dziś pytania o granice między dobrem i złem. A także o granice wolności.
Tytuł oryginalny
Seans z libertynem
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl