EN

1.03.1992 Wersja do druku

Schyłek. Może już pora przejść od życia snem do życia jawą.

WRACA moda na lata sześć­dziesiąte. Raz po raz wspo­mina ktoś, że były one wspaniałe, barwne, szalone. Warte, tęsknej łezki. W tamtych latach dziewczęta nosi­ły krynolinki na szeleszczących hal­kach, a chłopcy zapuszczali długie włosy, telewizja demoralizowała nas frywolnym dekoltem Kaliny Jędrusik, wszyscy starali się być nieco bar­dziej kolorowi, rozluźnieni i otwarci, mimo siermiężnego socjalizmu Go­mułki. Wszystko to prawda, jak i to, że na dobrą sprawę nie mamy zbyt wielu powodów, by ciepło wspomi­nać tamtą dekadę, zwłaszcza, że w sumie był to jeden gigantyczny kac po odtrąbionym październiku. I tyl­ko teatr polski ma prawo zapisać tamten czas po stronie zysku histo­rycznego bilansu. Przecież nawet zdjęcie arcydramatu Mickiewicza z repertuaru w sumie przysłużyło się teatrowi, wpisując klasykę roman­tyczną w nurt bieżącej walki społecz­nej. XIX-wiecznym wieszczom naro­dowym samo Biuro Polityczne i wysoki urząd cenzorski

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd Tygodniowy nr 9

Autor:

Andrzej Hausbrandt

Data:

01.03.1992

Realizacje repertuarowe