EN

25.05.2007 Wersja do druku

Schody tylko w dół

"Edmond" w łódzkim Teatrze Jaracza to dobry i mocny spektakl. David Mamet z reżyserem Zbigniewem Brzozą pochylają się nad szarym człowiekiem i... dostrzegają bestię

Mamet mówi wprost: człowiek jest kopalnią skrajnych emocji. Tak samo potrzebuje miłości, jak i krwi. Pnie się do góry, by za chwilę upaść. Jest cziowiekiem, a za chwilę dzikim zwierzęciem. Trzeba mu uniesień. Bez nich usycha jak wystawiona na zabójczy żar roślina. Dramat Mameta jest swoistym wykładem właśnie o tym. Najważniejszy ze współcześnie piszących dla sceny Amerykanów starannie buduje psychologiczny portret bohatera. Nie boi się wulgarności i obsceniczności. Operuje mocnym, urywanym i naładowanym nieoczekiwanymi znaczeniami dialogiem. Jego bohater wzdycha, krzyczy i kryje głowę w dłoniach. Przez dramatyczną historię Edmonda Mamet opowiada o istocie człowieczeństwa. Opowiada o Ameryce (ale nie tylko) - krainie uprzedzeń rasowych, odmienności seksualnych, poniżania i wykorzystywania kobiet. Świat Mameta jest przesączony złem. Dobro jest w nim tylko złudzeniem. W spektaklu Zbigniewa Brzozy też próżno szukać dobra Jest tylko mrok, pust

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Schody tylko w dół

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 121 - dodatek Kultura

Autor:

Agnieszka Michalak

Data:

25.05.2007

Realizacje repertuarowe