W swoim spektaklu Wiśniewski pokazuje nie tylko przemianę zakompleksionego księcia w tyrana ogarniętego obsesją, ale również jałowość celu, do którego dąży - o spektaklu "Król Ryszard III" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego z Teatru im. Jaracza z Łodzi prezentowanym na XVI Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.
Droga wiodąca na szczyt władzy jest długa i ciężka. Trzeba wysoko podnosić nogi, aby wykonać kolejny krok i czujnie wpatrywać się w otaczającą ciemność, aby nie upaść po drodze. Wokół czai się wiele przeszkód i wielu wrogów, którzy w każdej chwili pod pozorem przychylności i przyjaźni mogą zepchnąć w dół. Przestrzeń, w jakiej porusza się Ryszard w spektaklu Grzegorza Wiśniewskiego, doskonale oddaje te trudności. Miejscem działań księcia są potężne i bardzo słabo oświetlone schody. Ich monumentalność podkreśla majestatyczność właściwą królewskiej rodzinie, ale jednocześnie uniemożliwia równie dostojne poruszanie się. Wszyscy starają się wyglądać godnie, ubrani w dobre garnitury, smokingi i eleganckie suknie, ale ich chód jest pokraczny, niekiedy groteskowy, wyraźnie nieprzystający do tej zewnętrznej formy. Zdradza braki w królewskiej doskonałości. Nikt tu bowiem nie jest prawdziwym i uczciwym mężem stanu: wszyscy spiskuj