"3 x Mrożek" wg dramatów Sławomira Mrożka w reż. Jerzego Schejbala, Szymona Kuśmidra i Piotra Cyrwusa w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Po obejrzeniu ostatniej premiery w Teatrze Polskim nie mamy wątpliwości: Mrożek nie miał dobrego mniemania o swoich rodakach. Trzy jednoaktówki, jakie wystawił teatr: "Karol", "Na pełnym morzu" i "Zabawa", określane mianem komedii, są w istocie mało zabawne. Przeciwnie - wywołują uczucie goryczy, jeśli nie sarkazmu. Słabą pociechą jest to, że być może Sławomir Mrożek myślał tak, a nie inaczej o całej ludzkości. Jednak przesłanie tych utworów dotyczy tego, co tu i teraz. A jak ono brzmi? Jeśli czujemy zagrożenie, jedyne, co nam przychodzi do głowy, to wykpić się, zrzucając winę na naszego sąsiada, przyjaciela, nawet pacjenta, jak w "Zabawie". Wtedy nie my stajemy się ofiarą, ale nasz bliźni. A już na pewno, gdy jesteśmy "Na pełnym morzu" i jedyne, co może nas uratować od śmierci głodowej, to wytypowanie ofiary, którą skonsumujemy. Niepiękne to, zaiste. A czy prawdziwe? Mrożek sądzi, że tak. Nie on jeden, jak się okazuje. Parę wiekó