Chyba pójdę się położyć - te słowa niczym refren powtarzają bohaterowie sztuki Jona Fosse. W ten sposób zagłuszają prawdziwe uczucia. Zupełnie jak w przeciętnej rodzinie. "Imię" jest dramatem kameralnym, wręcz ascetycznym. Nie ma tu zbędnych słów, gestów, przedmiotów. Jakbyśmy zajrzeli na chwilę przez okno do jednego z mieszkań. A tam rodzina, jakich wiele. Schorowana, gadająca o byle czym Matka (Halina Śmiela-Jacobson). Milczący, wiecznie zmęczony Ojciec (Edwin Petrykat). I dorastające córki, które wciąż stwarzają problemy. Starsza wróciła właśnie po roku do domu i jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Nie wie, co ze sobą zrobić, a na stwierdzenie, że wkrótce zacznie rodzić, odpowiada głupio: "Fajnie będzie". Mieszkańcy rzucają tu do siebie puste słowa o jedzeniu i pogodzie, ale nie potrafią okazać uczuć. Najłatwiej pójść się położyć albo trzasnąć drzwiami.
Tytuł oryginalny
Sceny z życia
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 237