Wielokrotnie bywałem na scenie i pracowniach, które były zamknięty z powodu wolnych dni. Tym razem to co zobaczyłem głęboko mnie dotknęło i zasmuciło - teatralne przestrzenie w czas epidemii dokumentuje teatralny fotografik Greg Noo-wak.
Opuszczona przeciw pożarowa kurtyna z pustymi rzędami foteli na widowni, wycięta część twarzy manekina przypominająca maskę, puste przestrzenie pracowni z niedokończonymi dekoracjami i manekiny bez kostiumów w pracowniach krawieckich. Nieodebrane obuwie sceniczne, zegar w pracowni stolarskiej, który od niepamiętnych czasów wskazuje tą samą godzinę czy odrapany słup ogłoszeniowy. Ale najbardziej dziwnie czułem się na symbolicznej granicy, gdzie zamknięta żelazna kurtyna oddziela widownię od sceny, ten widok jest codziennością a mimo to robi wrażenie. Dziś te zwyczajne widoki są jak pytanie, co dalej będzie z Teatrem po opanowaniu epidemii? Czy będziemy mieli na tyle odwagi, aby znów spotkać się i usiąść na widowni obok drugiego człowieka? Na te pytania niedługo będziemy musieli sobie odpowiedzieć, warto już dzisiaj nad tym się zastanowić. Bo na błędy nie będzie nas stać!