"Jedną ręką" w reż. Anny Smolar w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku.
Kuriozalna inscenizacja "Jedną ręką" Joela Pommerata w warszawskim Studio. Wszyscy, którzy sądzą, ze nowa polska dramaturgia to najgorsze, co może się przytrafić teatrowi, po obejrzeniu "Jedną ręką" zmienią zdanie. Autor sztuki Joel Pommerat jest we Francji wielką gwiazdą. Po spektaklu Anny Smolar wydaje się to absolutnie niezrozumiale. W programie przedstawienia czytam, że sztuka Pommerata "przypomina plamę Rorschacha - jest tak wielopoziomowa, że jej interpretacja mówi mniej o intencjach autora niż o interpretatorze". Zapewne wyjdę na głupca, kiedy napiszę, że interpretować tu nie ma czego. Nowatorstwo francuskiego pisarza polega na tym, co w teatrze widzieliśmy już wielokrotnie, i to w lepszym wydaniu. Idzie o połączenie dwóch planów - realistycznego i symbolicznego - tak by łączyły się w zwartą opowieść, nawzajem oświetlały i dopełniały. W "Jedną ręką" jest dokładnie na odwrót. Owe "poziomy" scenicznej historii wzajemnie się z