Maxwell Anderson zmarł w 1959 r. mając lat siedemdziesiąt jeden. Pozostawił po sobie obfitą spuściznę dramaturgiczną o dość niejednolitej wartości. Do jego niewątpliwych zasług krytyka amerykańska zalicza wprowadzenie do dramaturgii tego kraju współczesnej tragedii pisanej wierszem. Anderson w latach dwudziestych i trzydziestych był nie tylko jednym z najpopularniejszych w USA autorów scenicznych, lecz zyskał także uznanie poza granicami swego kraju. W Polsce wystawiany był rzadko; przed czterdziestu laty Leon Schiller wystawił w Łodzi "Rywali" (napisanych wspólnie z L. Stallingsem), sztukę o ostrej antywojennej wymowie, w następnym roku wprowadził "Rywali" na warszawską scenę Karol Borowski. Zaraz po wojnie, również w Łodzi, Irena Eichlerówna zagrała w "Joannie z Lotaryngii", a przed dwoma laty Zygmunt Hübner w Teatrze Starym w Krakowie pokazał "Scenerię zimową". Ostatnio "Sceneria zimowa" weszła do
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 11