- Teatr jest wprawdzie moją największą miłością, ale niestety nie odwzajemnioną - mówi EWA WENCEL, aktorka Teatru Kwadrat w Warszawie.
W komediowym serialu "Mamuśki" gra Pani matkę oraz teściową, a niedawno zebrała Pani laury za aktorską kreację postaci tragicznej, również matki i teściowej, w filmie "Plac Zbawiciela". Dwie teściowe, skrajnie przeciwstawne postaci. Czy trudno było Pani wyjść ze skóry jednej teściowej i wcielić się w drugą? - To jest rodzaj zadania aktorskiego. W "Mamuśkach" w formie komediowej przekazujemy widzowi informacje o tym, co niektórzy robią swoim najbliższym albo, w jaki sposób próbują napsocić i przeszkodzić w życiu młodych ludzi. To są nieporównywalne rzeczy, bo inna jest wymowa i inny sens "Placu Zbawiciela", a inna "Mamusiek". A takie przestawienie się z jednej roli na drugą jest dla mnie chlebem powszednim, bo rano robię to, a wieczorem idę do teatru i robię jeszcze coś innego. To jest po prostu mój zawód. Uważam, że to dobrze, że aktor ma możliwość grania ról komediowych i dramatycznych, a nie tylko jednego rodzaju. Jest Pani związana