Znów cięcia w Teatrze TV. Latem Jedynka rezygnuje ze spektakli poniedziałkowych, a od nowego sezonu będzie prawdopodobnie tylko jedna premiera w miesiącu. Czy Teatr TV to wizytówka telewizji publicznej, czy kamień u nogi? - zastanawia się Roman Pawłowski.
Kolejni prezesi TVP pytani o misję publiczną zawsze wskazują na Teatr Telewizji jako sztandarowy program, na który idzie nasz abonament. Można odnieść wrażenie, że 80 minut w poniedziałkowy wieczór to oczko w głowie każdej ekipy na Woronicza. Tak jest do chwili, kiedy nadchodzą wykresy oglądalności. Wtedy władze TVP odgrywają własny spektakl pod tytułem "Sztuka musi się sama obronić na wolnym rynku". Teatr TV od lat miota się między sprzecznościami: z jednej strony oczekuje się, że będzie miał wysoki poziom, z drugiej, że będzie przyciągał masową widownię. W efekcie z roku na rok produkuje się coraz mniej spektakli za coraz mniejsze pieniądze. W projekcie jesiennej ramówki, która czeka na zatwierdzenie przez zarząd TVP, zarezerwowano dla Teatru TV tylko jeden poniedziałek w miesiącu zamiast dotychczasowych trzech. Zamiast dwudziestu kilku premier rocznie, obejrzymy prawdopodobnie 12. Na początek "Jedynka" zlikwidowała letni Teatr TV, zamiast