"Zemsta nietoperza" Johanna Straussa w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
"Zemsta nietoperza" w Narodowym ma zakpić z tych, którzy w dzisiejszej Polsce oczekują w teatrze fars i szampańskiej zabawy. "Nie stosujemy uwspółcześnień. Zależało nam na XIX-wiecznym smaku" - powiedział Michał Zadara przed premierą klasycznej operetki Johanna Straussa. W praktyce wygląda to tak, że publiczność Teatru Narodowego widzi na lekko podniesionej, oprawionej niczym kinowy ekran scenie - wnętrze ekskluzywnego apartamentu Złota 44, górującego ponad iglicą Pałacu Kultury i Nauki oraz Warszawą. W operetce opartej na miłosnej zdradzie i intrydze, balu maskowym oraz zemście za żart z przeszłości, XIX-wieczny smak wyraża najlepiej Alfred (Karol Dziuba). W oryginale dawny kochanek i operowy tenor śpiewający pod oknem Rozalindy (Anna Lobedan), żony Eisensteina (Mateusz Rusin), tu stał się alpinistą, myjącym szyby stołecznego wieżowca. Fatalnie radzi sobie ze śpiewem. Mistrzem wokalnym nie jest też Mateusz Rusin, co łatwo rozpoznać