"LADACZNICA z zasadami" nie oddziałuje tak ostro, jak w r. 1948, gdy zobaczyliśmy ten utwór po raz pierwszy w Polsce. Czołową rolę w tym przedstawieniu, opracowanym przez Erwina Axera, kreowała wówczas Ewa Bonacka, której Lizzie do dziś pamiętam z wyrazistością świeżych wrażeń. Jej zasługą było silne podkreślenie dramatu sumienia tej postaci, z gruntu uczciwej, lecz deprawowanej w społeczeństwie pozbawionym zasad etycznych. Takie odczytanie roli czołowej pozwoliło wydobyć ze sztuki Sartre'a jej istotny sens moralny i społeczny, jej głębszy walor dramatyczny. Obecnie Bonacka wystąpiła w roli reżysera i zaprezentowała interpretację tej sztuki zupełnie odmienną od pierwszej inscenizacji. Grana ostro, w żywym tempie, z dużą sprawnością techniczną "Ladacznica z zasadami" przekształciła się tym razem w sztukę sensacyjną. Jaskrawo wyeksponowany erotyzm wysuwa się jako główna sprawa przytłumiająca nurt psychologi
Tytuł oryginalny
Sartre w sosie erotycznym
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 235