Sardynki grają tu niemal główną rolę. Przynoszone na talerzu, spadające na podłogę, tłuste i olbrzymie. Śnią się po nocach. Wszyscy mają ich dość. Jest jeszcze telefon, schody i niezliczone drzwi - jak to w farsie. Dopiero po chwili orientujemy się, że na scenie oglądamy próby jakiejś sztuczki, którą angielscy aktorzy przygotowują na objazd po Wyspach Brytyjskich, jak to jest w zwyczaju w tamtej stronie świata. Reżyser siedzi w pierwszym rzędzie widowni i sztorcuje aktorów. A więc teatr w teatrze. Farsa w farsie. "Czego nie widać" Frayna grane w Teatrze Komedia w Warszawie (także w Teatrze Nowym w Łodzi) oparte jest na starym jak świat, ale wciąż atrakcyjnym pomyśle. Pomyśle, który budzi zamieszanie w umyśle widza, ponieważ w którymś momencie przestaje się on orientować, gdzie toczy się prawdziwy teatr, na scenie czy widowni. Przy okazji pokazywania teatru od kulis można zawrzeć jeszcze jakieś przemyślenia na temat roli teatr
Tytuł oryginalny
Sardynki w teatrze
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 28