Trudno sobie wyobrazić bardziej nieteatralny tekst, niż "Rękopis znaleziony w Saragossie". Przez 66 dni opowiadanie goni opowiadanie, narrator kreuje kolejnego narratora. Tadeusz Bradecki dokonał jednak cudu adaptacyjnego. Nie ostatniego w tym spektaklu. Ewenementem jest i to, że 55 aktorów gra ponad sto postaci przez 4 godziny. Wszyscy są ważni. To cud gry zespołowej. Nie ma w Polsce drugiego takiego zespołu teatralnego, który byłby w stanie podźwignąć takie przedsięwzięcie inscenizacyjne. Potrafi to tylko zespół Starego Teatru z Krakowa. A przecież wszyscy oni zmieniają kostiumy, wchodzą - i to nie tylko na deski sceny, ale i między widzów, nawet na drugi balkon. To cud roboty inspicjenckiej. Mamy też do czynienia z cudem synkretyzmu. Do spektaklu zostały włączone teksty Mickiewicza i Szekspira, fragmenty Biblii i oda Horacego, wreszcie, prawie w całości, trzy z "Parad" samego Potockiego. I nie powstaje literacka sieczka. Kolejnym cu
Tytuł oryginalny
Saragossa hrabiego Potockiego - blask cudów na scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 23