"Dzieci widzą duchy" w reż. Mariusza Grzegorzka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Patryk Kencki w portalu Teatrologia.info.
Na widowni zasiadamy zaintrygowani tytułem. Zanim zacznie się spektakl, przyglądamy się prostej scenografii zbudowanej według pomysłu reżysera. W głębi sceny dostrzegamy stół, a po bokach rozwieszone w równomiernych odstępach lekkie - zapewne aluminiowe - pręty. Z każdej strony zainstalowano po cztery rzędy, każdy liczący sztuk siedem. To jakby gęsty i zaczarowany las, pośrodku którego widzimy polanę stanowiącą przestrzeń do aktorskich działań. Pierwsze sekwencje dezorientują widownię. Na scenie pojawiają się młodzi aktorzy w prywatnie wyglądających strojach. Nie do końca wiemy, czy wcielają się już w tytułowe dzieci, czy raczej w samych siebie owe dzieci grających. Domyślamy się, że postaci ukazane są w przedszkolu, w kościele i w szkole. To jakby ilustracja powierzchownego postrzegania niedorosłych ludzi przez ludzi dorosłych. Na samym początku jeden z aktorów śpiewa przedszkolną piosenkę, której słowa komicznie przekręca. Z j