Jeśli chodzi o towar importowany, to Filharmonia Narodowa nie ma ostatnio farta; odwołano arcyciekawy koncert Christophera Eschenbacha, odwołano recitale Ivo Pogorelića i recital Helen Donath - wszyscy się po prostu trochę pochorowali. Takie przynajmniej przysłali z zagranicy wyjaśnienia, no i trzeba je przyjąć za dobrą monetę, bo pewnie to i prawda; grypa szaleje - kasa zwraca pieniądze. Natomiast jeśli chodzi o własny wysiłek i pomyślunek. Filharmonia Narodowa zdała wspaniale egzamin z artystycznej i ze społecznej dojrzałości, przygotowując bardzo atrakcyjny cykl "Wieczorów muzyki polskiej" i przeznaczając dochód z tych czterech wielkich koncertów na, rzecz "Solidarności". Kolejna to była zatem (po imprezie w Teatrze Wielkim, po aukcjach plastycznych i książkowych prowadzonych przez najwybitniejszych aktorów) akcja warszawskich ludzi sztuki dla poparcia "Solidarności" i - zakrojona tym razem chyba na największą skalę. Były to koncerty nietypowe
Tytuł oryginalny
Samuel Zborowski
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 1874