- Spektakl jest uniwersalny: widz powinien zobaczyć portret ludzkości naznaczonej piętnem okrucieństwa. Bo przecież wszędzie na świecie okazuje się, że wartość ludzkiego życia jest równa zeru albo mniej - o wrocławskim spektaklu Znanieckiego "Samson i Dalila" mówi włoski tenor Antonello Palombi, śpiewający partię Samsona.
Małgorzata Matuszewska: Libretto "Samsona i Dalili" zostało oparte na starotestamentalnej opowieści opisanej w Księdze Sędziów. Wersja operowa miała swoją premierę w 1877 roku. Reżyser Michał Znaniecki poprosił, żeby Samson, którego partię Pan śpiewa, był "współczesny w ruchach". Co to znaczy? Antonello Palombi: Temat opowieści osadzono w starej tradycji, ale na scenie jest mnóstwo odniesień do współczesności. Na naszą pracę nad spektaklem miały wpływ i ostatnie wydarzenia w Iraku, i w Gazie. Potrzebny jest więc taki sposób kreacji postaci, żeby była ona postrzegana współcześnie. Nie chodzi o pokazanie sytuacji, w której Filistyni są okrutni dla Żydów. Spektakl jest uniwersalny: widz powinien zobaczyć portret ludzkości naznaczonej piętnem okrucieństwa. Bo przecież wszędzie na świecie okazuje się, że wartość ludzkiego życia jest równa zeru albo mniej. Tak jest i w Czeczenii, tak było w faszystowskich obozach zagłady. Był