Rozmowa z panią Bożeną Remelską, odtwórczynią roli Marthy Brewster Jak czuje się Pani w roli trucicielki? - Na kilka dni przed premierą - naprawdę bardzo dobrze. Lubi Pani przerażać widzów? - Dlaczego nie? Wspaniale jest, kiedy wzbudza się jakiekolwiek emocje i nie jest się obojętnym dla widzów. A ja gram bardzo ciepłą i dobrą starszą panią. My z siostrą tylko pomagamy samotnym panom, bo samotność dla nikogo nie jest przyjemna. Jakie postacie woli Pani grać? - Lubię postacie bardzo określone, charakterystyczne, które wzbudzają różne emocje u widzów. W naszym teatrze jest teraz coraz więcej angielskich komedii, to też jedna z nich. Odpowiada Pani ten rodzaj humoru? - Bardzo podoba mi się angielski humor. Część widzów pamięta jeszcze spektakl Teatru Telewizji z 1975 roku w reżyserii Macieja Englerta z Ireną Kwiatkowską i Barbarą Ludwiżanką w rolach sióstr Brewster. Pamięta Pani tę inscenizację?
Tytuł oryginalny
Samotnym trzeba pomagać
Źródło:
Materiał nadesłany
Garderoba nr 10