Siedząc samotnie w pierwszym rzędzie i mając za sobą tabuny młodzieży, ani to szczególnie inteligentnej, ani to nadmiernie rozwydrzonej - ot, normalnej i typowej, nie mogłem już od pierwszych chwil tego przedstawienia odtrącić natrętnego pytania o sens wystawienia w teatrze lalkowym adaptacji prozy Bruno Schulza, pytania o adresata tego wielce skomplikowanego komunikatu teatralnego przemawiającego językiem, którego "gramatyka" nie może być znana komuś, kto swą edukację kulturalną dopiero rozpoczyna. Czy oznacza to, że ambicje bielskiej "Banialuki" są przesadne, bo nie uwzględniają realiów środowiska w którym powinny się spełnić? To, że na afiszu "Samotności", widowiska inspirowanego kilkoma tekstami Schulza (przede wszystkim "Sanatorium Pod Klepsydrą"), czytamy, iż jest to spektakl "dla dorosłych i młodzieży", wcale nie eliminuje ogromnych trudności w docieraniu polskich teatrów lalkowych do publiczności niedziecięcej. Stereotyp, ciągle z
Tytuł oryginalny
Samotność wg Schulza
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Tak i Nie nr 50